Wczoraj
rozmawiałam ze spotkanym przewodnikiem, który powiedział mi, że w
Gorakshep trudno znaleźć nocleg. Ruszamy zatem wcześnie na szlak,
by zdążyć przyjść na miejsce przez dużymi grupami
turystycznymi. Ja nie wchodzę tak szybko, więc obowiązek
znalezienia noclegu spada na Daniela. Misiek jest szybki i w dodatku
lubi podchodzić. Umawiamy się na spotkanie w Budda guest house w
Gorakshep, miejsce znamy z poprzedniego roku. Daniel wyrywa do
przodu, a jak zmuszona jestem iść po wąskiej ścieżce za małą
karawaną jaków i ich poganiaczem. Nie da się wyprzedzić. Do
Gorakshep idziemy sobie ok. 2 godzin, na zmianę ja i właściciel
jaków, poganiamy zwierzęta. On po swojemu, ja po swojemu. Pod
koniec wspólnej wędrówki poganiacz chyba się zasugerował moim
okrzykiem: szu szu, bo też zaczyna tak wołać do swoich jaków.
Śmiejemy się z tego i żegnamy się serdecznie. Misiek siedzi już
na kamieniu i kontempluje jedną z piękniejszych gór na świecie
Nuptse (7861m n.p.m.).Nocleg mamy i możemy spokojnie napić się
kawki. Planujemy tu zostać 2-3 noce. Jednak nogi nie mogą się
zastać i ruszamy na spacerek do widocznych w oddali czortenów. To
memoriały poświęcone m.in. Dougowi Hansenowi i Robowi Hallowi,
którzy zginęli w tragedii na Evereście 1996 roku. Tego samego dnia
zginęło podczas wspinaczki na Dach Świata jeszcze 6 osób.
Przebieg tych wydarzeń z 10 i 11 maja 1996 roku opisuje alpinista,
pisarz i dziennikarz Jon Krakauer w książce” Into Thin Air”, w
Polsce znanej pod tytułem „Wszystko za Everest”. Publikacja
wzbudziła bardzo dużo kontrowersji i krytykę obecnych wtedy na
Evereście uczestników różnych wypraw. Na podstawie książki
powstał też film „Into Thin Air: Śmierć na Everest”*. I
książkę i film gorąco polecamy. Pokazują jak trudne jest
wspinanie w górach wysokich i jak bardzo różnią się wyprawy
komercyjne od tych wyprawowych - indywidualnych. Tragedia na
Evereście z tych dni jest uważana za jedną z największych na tej
górze.
Łatwo
przy tych czortenach o zadumę nad przemijaniem i ulotnością życia.
Szczególnie, że stoi się w miejscu otoczonym wysokimi górami, a
na wprost jest Everest.
Postanawiamy,
że podejdziemy jeszcze trochę wyżej, żeby zobaczyć jeszcze
więcej tej mitycznej góry. I tak idziemy sobie pod górę i końcu,
decydujemy, że to dzisiaj, a nie jutro wejdziemy na Kala Patthar
(5550m n.p.m.).Jest jeszcze wcześnie, mamy wystarczającą ilość
wody, możemy iść. Droga jest łatwa, nie jest stromo. Nie idziemy
udeptaną przez grupy trekkesów ścieżką, bo podchodzimy z innej
strony. Tym samym, śmiejemy się, że wytyczamy nowy trawers na Kala
Patthar. Można powiedzieć, że podejście jest bajecznie proste.
Przy końcówce, dochodzimy do wydeptanej ścieżki i idziemy do
szczytu tak jak pozostali. Kilka metrów za nami wchodzi 75-letni
Japończyk, a my jesteśmy dla Niego pełni podziwu. Idzie wolniutko,
lekko się chwiejąc, równym tempem. Na szczycie złożymy Mu
gratulacje i wyrazimy swój wielki szacunek. Dziadeczek uśmiecha się
szeroko i widać, że jest bardzo zadowolony.
My
zaczynamy sesję zdjęciową, bo widoki z topu są oszałamiające i
długo na nie czekaliśmy. Oczywiście Mt. Everest w roli głównej.
Nuptse, które mu w tym obrazie towarzyszy, dopełnia widoku. Za nami
Pumori (7161m n.p.m.), osobiście, bardzo mi się ta góra podoba.
Zachwycamy się lodowcami, szczególnie tym jednym, potężnym
Khumbu. Większość wygląda jak piaskownica, ale spływający z gór
ice fall (lodospad) budzi podziw i jest to jeden z najtrudniejszych
etapów dla Himalaistów w wyprawach m.in. na Everest i Lhotse.
Z
Kala Patthar widać kilka żółtych namiotów w bazie pod Everestem.
To właśnie z bazy wspinacze zaczynają swoją wędrówkę na Dach
Świata czy Lhotse. Do bazy nie chce nam się iść, z resztą ice
fall (lodospad) widać najlepiej z góry, na której właśnie
stoimy. Może gdyby tam byli polscy himalaiści, to byśmy poszli,
ale Oni mieli atakować Lhotse ok. 19 października, więc zakładamy,
że już są w domu**.
W
Kathmandu dowiemy się, że namioty, które widzimy w bazie, to
namioty grupy koreańskiej, planującej atak na Mt.Everest.
Zaczynamy
schodzić z Kala Patthar do Gorakshep. W związku z tym, że 3 -
dniowy plan, zrobiliśmy w jeden dzień, jutro zaczynamy schodzić
niżej. Jak dobrze pójdzie 1 listopada, będziemy w bardzo
szczególnym miejscu.
Postanawiamy
uczcić realizację dotychczas zakładanych planów i się wreszcie
najeść. Ceny tu astronomiczne, ale to nasz wielki dzień. Zamawiamy
dwudaniową kolację. Cudowna rozpusta. Nareszcie najedzeni układamy
się do snu. Niestety nasza radość nie trwa długo. Pokój mamy nad
kuchnią, a oni gotują na nafcie. Opary specyfiku unoszą się
wszędzie i śmierdzi tak, że aż boli głowa. Okna nie da się
otworzyć, bo na zewnątrz jest minus 15. Nie da rady spać. Masakra.
*18
września do kin wchodzi film pt: Everest” o tych samych
wydarzeniach;
** w drodze powrotnej z Gorakshep w wiosce Tengboche od spotkanego
Polaka (ten był akurat w grupie, planującej atak na szczyt Ama
Dablam, prowadzonej przez himalaistę Ryszarda Pawłowskiego –
m.in. pięciokrotnego zdobywcę Everestu), dowiemy się, że ekipa,
pod kierownictwem himalaisty Artura Hajzera, która miała atakować
Lhotse, zrezygnowała. Główne przyczyny to śmierć jednego z
sherpów – Temby Sherp i pogarszające się warunki pogodowe –
bardzo silny wiatr i niska temperatura, odczuwalna minus 45 stopni.
***Artur Hajzer (Słoń)- zginął 7 lipca 2013 roku na Gaszerbrumie I. To nasz Guru i bardzo Go podziwialiśmy. Artur śledził nasz trek do EBC i komentował nasze zdjęcia. Pamiętamy o Nim i jak się uda to w przyszłym roku biorę udział w Biegu dla Słonia, " Bo to historia, bo to marzenia, bo to historia godna przypomnienia"."
|
Mt.Everest (8848m),najwyższa góra świata.Po tybetańsku Czomolungma–Bogini Matka Ziemi,po nepalsku Sagarmatha–Czoło Nieba.Nazwa Everest pochodzi od nazwiska Sir George’a Everesta, geodety i kartografa |
|
Khumbu Ice fall (lodospad).Stanowi jeden z najtrudniejszych etapów w drodze na Everest.Lodospad porusza się szybko i mogą się od niego odrywać nawet 12 metrowe bloki litego lodu.To bardzo niebezpieczne miejsce. |
|
Everest (8848 m) i Nuptse (7861 m).Widok z góry Kala Patthar (5550 m n.p.m.). |
|
Główny cel naszego trekkingu Mt.Everest w towarzystwie Nuptse |
|
Miśki Adventure Team na górze Kala Patthar (5550m n.p.m.) |
|
Aklimatyzacja-:) nie róbcie tego-:) |
|
Czy te góry nie są piękne? |
|
Pumori (7165 m n.p.m.).Bardzo mi się ta góra podoba |
|
Czortenik na pomyślność, który sami zrobiliśmy na prośbę naszej ukochanej Pani Irenki, pozwoliła nam samym wybrać miejsce, gdzie go postawimy, myślę, że lepszego miejsca nie mogliśmy wybrać-:) |
|
Na górze nie mogło zabraknąć naszych Chłopaków, Fredzia i Teofilka, bez nich żadna nasza podróż nie może się odbyć |
|
Śliczny ptaszek do nas przyleciał |
|
Panorama Himalajów z góry Kala Patthar |
|
Droga do Everest Base Camp.To właśnie z EBC zaczyna się wspinaczka na szczyt Mt.Everestu |
|
każdy chce mieć takie zdjęcie-:) |
|
Czorten m.in.Douga Hansena, alpinisty, który zginął na Evereście w 1996 r.Tego samego dnia zginęło jeszcze 7 innych osób.Tragedia ta uważana jest za największą w historii tej góry |
|
Nasz Budda - domek, ten z zielonym dachem |
|
Zachód słońca na Evereście |