Pośród
suchej jak pieprz pustyni Thar, wznoszą się piaskowożółte mury
Jaisalmeru (Dżajsalmeru). Widok jak z Baśni tysiąca i jednej nocy.
Zamieszkaliśmy w cudownym hoteliku w forcie, tuż przy głównej
bramie wejściowej. Mamy malutki balkonik z pięknie rzeźbionymi
fasadami. Spędzamy tu dużo czasu, patrząc na miasto i na ludzi,
którzy przychodzą zwiedzić jaisalmerską twierdzę. Czujemy się
jak król i królowa, gdy ludzie robią nam zdjęcia, a my machamy im
na powitanie.
Olbrzymia
budowla w świetle południowego słońca wygląda jakby była
zbudowana ze złota. Grube mury opadają pionowo prawie 100 metrów w
dół do miasta. W środku, w wąskich uliczkach nietrudno się
zgubić, ale odnalezienie znajomego punktu orientacyjnego nigdy nie
trwa zbyt długo. Do głównego placu prowadzi droga z czterema
gigantycznymi bramami. Na murach leżą wielkie, okrągłe kamienie,
które czekają na to, by je zepchnąć na wroga próbującego
atakować fort. W XIV i XV wieku na tym placu miały miejsce
przerażające wydarzenia tzw. dżohar. Kobiety z rodziny
królewskiej, przeczuwając klęskę swoich mężów na polu walki,
wybierały śmierć, bojąc się o swoje dobre imię, gdy wróg
przejmie władzę w forcie. Kazały rozpalić ognisko i razem z
dziećmi, skakały w płomienie z murów pałacu.
W
centrum fortu góruje pięciopiętrowy Pałac Maharawala. Z zewnątrz
są pięknie rzeźbione okna i balkony. Strome schody zapraszają do
środka. Jednak w komnatach nie pozostało zbyt wiele dla potomnych.
Srebrny tron, kilka krzeseł, lektyka i trochę XV wiecznych rzeźb.
Zdecydowanie nie wart ceny biletu, która na tutejsze warunki jest
bardzo wysoka (300 rupii za osobę, ok.19 zł). Nieco zdegustowani
poszliśmy dalej do kompleksu siedmiu Świątyń dżinijskich. I tu
zostaliśmy oczarowani. Sanktuaria połączone są schodami i
korytarzami. Ściany i sufity zdobią niezliczone ilości rzeźb.
Wszędzie unosi się zapach kadzideł, a z głośników płynie cicha
muzyka. Wnętrza wypełnione są wiernymi, którzy przyjechali tu na
modlitwę ze wszystkich krańców Indii.
Poza
murami fortu rozciąga się miasto Jaisalmer. Tutaj można oglądać
prawdziwe perły architektury. Haweli, domy mieszkalne wybudowane dla
bogatych kupców, którzy dorobili się na handlu brokatem i opium.
Wejścia do domów zwykle strzegą posągi słoni. W środku w
niektórych pokojach mienią się mozaiki z tysięcy kolorowych
lusterek. Ściany ozdobione przepięknymi malowidłami, ukazującymi
codzienne życie kupców. Najbardziej jednak olśniewające są
fasady haweli. Finezyjnie rzeźbione balkony. Okna z misternie
wyrzeźbionymi kratownicami i tysiące maleńkich wzorków, zwykle
motywów roślinnych. Ciężko skupić wzrok na jednym elemencie.
Można usiąść naprzeciwko domów i kontemplować to piękno przez
cały dzień, a i tak nie będzie się miało dość. Domy wyglądają
jakby były otulone cudownie utkaną koronką. Niezwykłe.
Spacerując
w labiryncie uliczek Jaisalmeru i fortu, zaglądamy do domów, które
w samym forcie zamieszkane są przez 2 tysiące ludzi. W ciągu dnia
przed domami siedzą hinduski w przepięknych radżastańskich
strojach*. Złote cekiny, maleńkie lusterka i setki kryształków
mienią się w słońcu na kolorowych materiałach. Radżastanki
noszę niezliczoną ilość biżuterii, którą zakładają na włosy,
uszy, ręce i nogi. Bransoletki z dzwoneczkami cichutko pobrzękują,
gdy kobiety bawią się ze swoimi dziećmi na dziedzińcach domów.
Mężczyźni z wielkimi wąsami w kolorowych turbanach siedzą na
ławeczkach, palą bidi i plotkują. My też siadamy obok i
wygrzewamy się w słońcu, kontemplując widoki. W oddali słychać
śpiew modlących się w świątyniach kapłanów. Za chwilę zajdzie
słońce na pustyni, a my pójdziemy do swojego XII wiecznego domu w
forcie, gdzie brakuje tylko Szecherezady, która opowie nam jedną z
Baśni z tysiąca i jednej nocy.
*radżastański
strój – Radżastan to jeden z najbardziej kolorowych stanów
Indii. Kobiety noszą bardzo bogato zdobione stroje, a mężczyźni
turbany w wszystkich kolorach tęczy. Można powiedzieć, w co trudno
uwierzyć, że stroje kobiet z pozostałych stanów Indii są bardzo
ubogie i skromne.
|
Fort Jaisalmer i nasz domek, tu gdzie czarna chmurka - tu mieszkaliśmy |
|
Elektroniczny zamek do naszych drzwi w hostelu |
|
Królewna na balkonie-:) |
|
Widok fortu Jaisalmer z nad jeziora Gadi Sagar, niegdyś głównego źródła wody pitnej dla miasta |
|
Zdobienia zewnętrznych ścian Świątyń dżinijskich |
|
W dżinijskiej Świątyni |
|
Posągi przed haweli - domami bogatych kupców z Jaisalmeru |
|
Fasada haweli |
|
Balkon w haweli - wewnątrz widać ściany pokoju pokryte setkami kolorowych lusterek |
|
Jedna z wewnętrznych ścian w pokoju głównym w haweli, całość wykonana
z kolorowych lusterek |
|
Balkony haweli |
|
Okienko w haweli |
|
Widok z balkonu na wąskie uliczki Jaisalmeru |
|
W uliczkach Jaisalmeru |
|
Kuźnia |
|
Bazar, stoisko z bransoletkami |
|
Bransoletkowe zakupy |
|
Z Radżastanką |
|
Radżastańscy mężczyźni-:) |
|
Złoty fort nocą |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz