piątek, 18 września 2015

W Baśni z tysiąca i jednej nocy – Jaisalmer

Pośród suchej jak pieprz pustyni Thar, wznoszą się piaskowożółte mury Jaisalmeru (Dżajsalmeru). Widok jak z Baśni tysiąca i jednej nocy. Zamieszkaliśmy w cudownym hoteliku w forcie, tuż przy głównej bramie wejściowej. Mamy malutki balkonik z pięknie rzeźbionymi fasadami. Spędzamy tu dużo czasu, patrząc na miasto i na ludzi, którzy przychodzą zwiedzić jaisalmerską twierdzę. Czujemy się jak król i królowa, gdy ludzie robią nam zdjęcia, a my machamy im na powitanie.
Olbrzymia budowla w świetle południowego słońca wygląda jakby była zbudowana ze złota. Grube mury opadają pionowo prawie 100 metrów w dół do miasta. W środku, w wąskich uliczkach nietrudno się zgubić, ale odnalezienie znajomego punktu orientacyjnego nigdy nie trwa zbyt długo. Do głównego placu prowadzi droga z czterema gigantycznymi bramami. Na murach leżą wielkie, okrągłe kamienie, które czekają na to, by je zepchnąć na wroga próbującego atakować fort. W XIV i XV wieku na tym placu miały miejsce przerażające wydarzenia tzw. dżohar. Kobiety z rodziny królewskiej, przeczuwając klęskę swoich mężów na polu walki, wybierały śmierć, bojąc się o swoje dobre imię, gdy wróg przejmie władzę w forcie. Kazały rozpalić ognisko i razem z dziećmi, skakały w płomienie z murów pałacu.
W centrum fortu góruje pięciopiętrowy Pałac Maharawala. Z zewnątrz są pięknie rzeźbione okna i balkony. Strome schody zapraszają do środka. Jednak w komnatach nie pozostało zbyt wiele dla potomnych. Srebrny tron, kilka krzeseł, lektyka i trochę XV wiecznych rzeźb. Zdecydowanie nie wart ceny biletu, która na tutejsze warunki jest bardzo wysoka (300 rupii za osobę, ok.19 zł). Nieco zdegustowani poszliśmy dalej do kompleksu siedmiu Świątyń dżinijskich. I tu zostaliśmy oczarowani. Sanktuaria połączone są schodami i korytarzami. Ściany i sufity zdobią niezliczone ilości rzeźb. Wszędzie unosi się zapach kadzideł, a z głośników płynie cicha muzyka. Wnętrza wypełnione są wiernymi, którzy przyjechali tu na modlitwę ze wszystkich krańców Indii.
Poza murami fortu rozciąga się miasto Jaisalmer. Tutaj można oglądać prawdziwe perły architektury. Haweli, domy mieszkalne wybudowane dla bogatych kupców, którzy dorobili się na handlu brokatem i opium. Wejścia do domów zwykle strzegą posągi słoni. W środku w niektórych pokojach mienią się mozaiki z tysięcy kolorowych lusterek. Ściany ozdobione przepięknymi malowidłami, ukazującymi codzienne życie kupców. Najbardziej jednak olśniewające są fasady haweli. Finezyjnie rzeźbione balkony. Okna z misternie wyrzeźbionymi kratownicami i tysiące maleńkich wzorków, zwykle motywów roślinnych. Ciężko skupić wzrok na jednym elemencie. Można usiąść naprzeciwko domów i kontemplować to piękno przez cały dzień, a i tak nie będzie się miało dość. Domy wyglądają jakby były otulone cudownie utkaną koronką. Niezwykłe.
Spacerując w labiryncie uliczek Jaisalmeru i fortu, zaglądamy do domów, które w samym forcie zamieszkane są przez 2 tysiące ludzi. W ciągu dnia przed domami siedzą hinduski w przepięknych radżastańskich strojach*. Złote cekiny, maleńkie lusterka i setki kryształków mienią się w słońcu na kolorowych materiałach. Radżastanki noszę niezliczoną ilość biżuterii, którą zakładają na włosy, uszy, ręce i nogi. Bransoletki z dzwoneczkami cichutko pobrzękują, gdy kobiety bawią się ze swoimi dziećmi na dziedzińcach domów. Mężczyźni z wielkimi wąsami w kolorowych turbanach siedzą na ławeczkach, palą bidi i plotkują. My też siadamy obok i wygrzewamy się w słońcu, kontemplując widoki. W oddali słychać śpiew modlących się w świątyniach kapłanów. Za chwilę zajdzie słońce na pustyni, a my pójdziemy do swojego XII wiecznego domu w forcie, gdzie brakuje tylko Szecherezady, która opowie nam jedną z Baśni z tysiąca i jednej nocy.


*radżastański strój – Radżastan to jeden z najbardziej kolorowych stanów Indii. Kobiety noszą bardzo bogato zdobione stroje, a mężczyźni turbany w wszystkich kolorach tęczy. Można powiedzieć, w co trudno uwierzyć, że stroje kobiet z pozostałych stanów Indii są bardzo ubogie i skromne.


Fort Jaisalmer i nasz domek, tu gdzie czarna chmurka - tu mieszkaliśmy

Elektroniczny zamek do naszych drzwi w hostelu

Królewna na balkonie-:)

Widok fortu Jaisalmer z nad jeziora Gadi Sagar, niegdyś głównego źródła wody pitnej dla miasta

Zdobienia zewnętrznych ścian Świątyń dżinijskich

W dżinijskiej Świątyni

Posągi przed haweli - domami bogatych kupców z Jaisalmeru

Fasada haweli

Balkon w haweli - wewnątrz widać ściany pokoju pokryte setkami kolorowych lusterek

Jedna z wewnętrznych ścian w pokoju głównym w haweli, całość wykonana
z kolorowych lusterek

Balkony haweli


Okienko w haweli

Widok z balkonu na wąskie uliczki Jaisalmeru

W uliczkach Jaisalmeru

Kuźnia

Bazar, stoisko z bransoletkami

Bransoletkowe zakupy

Z Radżastanką

Radżastańscy mężczyźni-:)

Złoty fort nocą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz