Do
Ahmedabadu - serca stanu Gudżarat, dotarliśmy 3 autobusami,
pokonując 1200 km w ciągu 40 godzin. Do pierwszego autobusu
wsiedliśmy w sobotę o 21- szej, a z ostatniego autobusu wysiedliśmy
w poniedziałek ok. 7-ej rano. Jechaliśmy z Mapusy przez Punę i
Aurangbad. W każdym z miast mieliśmy, krótkie 2 godzinne postoje.
Może się wydawać, że podróż była mordercza, ale to nieprawda.
Dwa z trzech autobusów to były tzw. sleepery czyli kuszetki. Bardzo
komfortowe pokoiki z panoramicznymi szybami. Miło było wygodnie
leżąc w śpiworku oglądać zmieniające się krajobrazy Indii.
Do
Ahmedabadu dojechaliśmy w bardzo dobrej formie, co pozwoliło nam z
marszu rozpocząć poznawanie miasta. Jest to miasto, które, do tej
pory, pobiło wszystkie inne, pod względem hałasu, smogu i korków
na ulicach. Wszędzie są dymiące czarnym dymem riksze, motory i
samochody. Na każdym kroku są rozłożone stragany na których,
dosłownie można kupić wszystko. Począwszy od plastikowego kubka
przez sztuczną biżuterię, kończąc na silnikach do rożnych
pojazdów. Ciężko poruszać się w 5 milionowej masie ludzi, ale
nie jest to niemożliwe. Miasto odwiedza niewielu turystów, dzięki
temu każdy biały wzbudza ogólne zainteresowanie. Wszyscy witają
cię z uśmiechem, kilka osób pomaga złapać rikszę, rzucając
swoje obowiązki w kąt. W naszym przypadku byli to policjanci
kierujący ruchem na olbrzymim skrzyżowaniu. Było to bardzo miłe,
ale spowodowało wielki korek na ulicach Ahmedabadu. Patrzyliśmy na
to z niedowierzaniem. Smog jest tutaj gigantyczny. Do Krakowa pod
Hutę Sendzimira miejscowi spokojnie mogą jeździć na zdrowotne
inhalacje-:) Po całym dniu słuchania dźwięków klaksonów,
silników pojazdów i wdychania spalin czujemy się jak ogłuszeni.
Jednak
Ahmedabad urzekł nas swoją atmosferą. Coś jest w tym mieście co
zachwyca i powoduje, że chce się tu zostać dłużej.
Oazą
spokoju jest tu Aśram Mahatmy Gandhiego. Miejsce to emanuje spokojem
i wyczuwa się tutaj obecność Wielkiego Duchem (Mahatma oznacza
"Wielka Dusza"). W domu, w którym żył Mahatma jest
niewielka kolekcja pozostałych po Nim przedmiotów. Jedynie okulary,
drewniane chodaki, bambusowa laska i kilka białych szat. Kolekcja
bardzo skromna, bo sam Gandhi był bardzo skromnym człowiekiem. W
przyległym muzeum można prześledzić życie niesamowitego
człowieka, wielkiego Autorytetu dla całego świata. Jego mottem
była ahimsa czyli niestosowanie przemocy. Niestrudzenie propagował
zasadę równości i sprawiedliwości. Ubiegał się o prawa kobiet i
niedotykalnych*, których nazywał "dziećmi boga". Dla
nich właśnie utworzył aśram Sabarmati (nazwa pochodzi od nazwy
rzeki nad którą leży). Aśram obecnie nie funkcjonuje, pełni
jedynie rolę muzeum. Jednak prawdy, które głosił Gandhi pozostały
w sercach wielu ludzi. Śmierć Mahatmy**, Premier Indii - Nehru
ogłosił w radio słowami "Przyjaciele, odeszło słońce
naszego życia, wszędzie zapanowała ciemność".
Tutaj
nasze emocje wzięły górę. Prawdy wyznawane przez Gandhiego są
bliskie naszemu sercu. Byliśmy bardzo wzruszeni stawiając stopy w
miejscu, gdzie Mahatma żył i nauczał podstawowych praw życia.
Żyć, a nie mieć. Współczuć i nie gardzić. Otworzyć serce dla
wszystkich ludzi, bo to jest prawdziwa droga do oświecenia.
*niedotykalni
- grupa najbiedniejszych ludzi w Indiach, wykluczonych tzw.
pozakastowych
**
Mahatma Gandhi zginął w Delhi postrzelony przez hinduskiego
zamachowca
|
Autobus z kuszetką, jedziemy sleeperem do Ahmedabadu, łóżko na piętrze |
|
Ruch uliczny |
|
Spacer po mieście |
|
Słonia nawet autobus nie wyprzedzi, ruch uliczny w Ahmedabad |
|
Meczet Jama Masjid, miejsce w którym można się ukryć przed ulicznym szaleństwem |
|
W Jama Masjid |
|
Wierna w meczecie Jama Masjid (Dżama Masdźid) |
|
Przed aśramem Mahatmy Gandhiego w Ahmedabadzie |
|
Dom Mahatmy Gandhiego w Jego aśramie położonym nad rzeką Sabarmati |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz