Intensywnie
zwiedzamy i nie mamy dosłownie czasu na nic. Śpimy w autobusach, gdy się
przemieszczamy z miejsca na miejsce. Post na bloga o Bangkoku też napisałam w
autobusie w dłuższej podróży. Jak zawsze Miśki zwiedzając są w swoim żywiole-J.
A jak oglądamy takie cudowności jak
Sukhothai to wpadamy w zachwyt co chwila.
Zatem do
rzeczy Kochani.
Stare miasto
- Sukhothai wpisane jest na listę światowego dziedzictwa Unesco. To nie dziwi.
Powstanie w
1238 roku miasta Sukhothai (w języku pali „świt szczęścia”) przyjmuje się za
narodziny królestwa Tajlandii. Za panowania króla Ramkhamhaenga Wielkiego
obszar państwa Sukhothai był większy niż współczesna Tajlandia.
Wiele z
budowli to ruiny, które nawet nie zachęcają do zatrzymania się przy nich choć
przez chwilę. Jednak są takie budowle przy których wykrzykuje się tylko och i
achy, bo są przepiękne.
Cały kompleks
Starego Miasta Sukhothai jest rozłożony na dużym terenie i pieszo nie
mielibyśmy szans zwiedzić wszystkiego w ciągu jednego dnia. Wybraliśmy opcję
zwiedzania na rowerze. Może to nie są europejskie cuda z kilkunastoma
przerzutkami tylko zwyczajne rowery jak u nas za starych czasów, jednak ten
środek transportu pozwala zatrzymać się tam gdzie chcesz i kiedy chcesz. Na
początku mieliśmy problem z kierunkiem ruchu, ale znaki na drodze skutecznie
nam przypominały, że jedziemy zła stroną drogi-J
Wat Mae Chon |
Warto
poświęcić cały dzień na zwiedzanie Sukhothai. Wtedy będziemy mogli też
poprzyglądać się codziennemu życiu mieszkańców, otaczającej przyrodzie czy
uciąć sobie krótką pogawędkę z Tajami.
Na całym
terenie znajdziecie 3 główne kompleksy świątynne i wiele obocznych.
Najważniejsze i najpiękniejsze miejsca znajdziecie w trzech lokalizacjach.
Zacznijmy od
tej najbliższej, która znajduje się w murach miasta. Tu znajdziecie przepiękną
świątynię Wat Phra Mahathan. Są tu cudowne posągi Buddy, piękne chedi i mniejsze
wieże. Niezwykle malownicza część otoczona fosą, w której wodach pięknie
odbijają się starożytne budowle. Siadamy na chwilę by kontemplować uśmiech
Buddy. Jak już pisaliśmy Tajlandia to kraina uśmiechu i nawet posągi Buddy się
tu uśmiechają.
W okolicy
pałacu znajdziecie jeszcze wiele godnych uwagi buddyjskich świątyń, przy
których warto się zatrzymać.
Wat Sa Si |
Wat Si Sawai. Nad główną platformą dominują trzy prangi w stylu Lopburi-przykład architektury khmerskiej. Niegdyś sanktuarium hinduistyczne w XII w. przekształcone w buddyjską świątynię |
Kilka
kilometrów dalej poza murami starego miasta znajdziecie Wat Si Chum, uważany za
jeden z najpiękniejszych w Sukhothai. Tu z góry spogląda na nas 15-metrowy
Budda siedzący w pozycji poskramiania zła.
Wierni przyklejają na dłoni Buddy płatki złota |
Podążając w
stronę miasteczka Tak (jadąc na rowerach śmialiśmy się, że jesteśmy na tak-J), również poza murami starego miasta
zobaczycie na szczycie stromego wzgórza Wat Saphan Hin. Warto wspiąć się na
górę (ok.5 min.), aby zobaczyć posąg Buddy Phra Attaros w pozycji rozpraszania
strachu, z uniesioną prawą ręką.
Stąd rozpościera się też piękny widok na
okoliczne pola ryżowe i góry w oddali.
Jedźcie
niespiesznie i napawajcie się urokami Królestwa Sukhothai. Poczujcie klimat
historycznego miasta. Może nie dorównuje ono Angkorowi z Kambodży, jest po
prostu inne, jednak jest to urokliwe miejsce z bogatą przeszłością, które
oczaruje każdego przybywającego tu turystę.
Porady
praktyczne:
Z New City do
Old City dojedziecie songtaewem (zadaszona półciężarówka, nazywana tutaj
busem), wystarczy gdziekolwiek machnąć ręką na ulicy (w każdym hotelu czy hostelu
dostaniecie mapkę kompleksu świątynnego i informację gdzie jest najbliższy bus
do Old City).
12-kilometrowa przejażdżka kosztuje 30 bahtów od osoby (3 zł). Na
miejscu wypożyczycie rower (wypożyczalni jest dużo, nie ma obawy, że rowerów
dla Was zabraknie) za kolejne 30 bahtów na cały dzień. Ostatni bus odjeżdża o
17:30, potem zostaje już tylko powrót tuk tukiem, ale to będzie nieco droższa
przejażdżka.
Koniecznie
trzeba zabrać ze sobą dużo wody, po południu słońce operuje mocno i łatwo się
odwodnić. My zwiedzając mieliśmy temperatury od 34 do 37 stopni.
Nie
zapominajcie też o kremie z wysokim filtrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz