Tajska
kuchnia uważana jest za najlepszą na świecie. Opinia zdecydowanie
prawdziwa. Zupy z ryżowym makaronem i dodatkami w postaci owoców
morza, nie mają sobie równych. Wszelkiego rodzaju grillowane
mięsiwa, szczególnie kurczaki, kalmary i wieprzowinka są
przepyszne. Sałatki z cudownymi, pikantnie delikatnymi sosami to
niebo w gębie. Do tego warzywa, czasem dla nas zupełnie nieznane.
Nasze ulubione to morning glory czyli poranna chwała lub zwyczajnie
szpinak rzeczny.
W Polsce nieznane tutaj powszechne jak nasza sałata. I owoce, istny raj. Ananasy, mangosteeny, rambutany i dragon fruity. Wymieniamy tylko te, którymi zajadaliśmy się codziennie i to nasz nr 1.
W Polsce nieznane tutaj powszechne jak nasza sałata. I owoce, istny raj. Ananasy, mangosteeny, rambutany i dragon fruity. Wymieniamy tylko te, którymi zajadaliśmy się codziennie i to nasz nr 1.
Nie
możemy zapomnieć o durianie. Śmierdzącym zgniłą cebulą,
czosnkiem i skarpetkami po 3-dniowym trekkingu. Jednak jego zapach
nie jest taki okropny jak wszyscy opisują. Jeśli się przełamiecie,
będziecie mogli się cieszyć włóknisto-maślaną konsystencją i
smakiem grillowanego, lekko owocowo-orzechowego czosnku i cebuli.
Zdarzają
się jednak wyjątki w tej cudownej kuchni. Coś co przez Tajów
powszechnie uważane jest za przysmak dla nas jest kompletnie
niejadalne. Sałatka z podgniłymi krabami lub zupa z kaczką i
roladkami z krwi. Ohyda. Często, gdy kupujemy jakieś danie w
ciemno, bo ładnie wygląda widzimy uśmiech na twarzy sprzedawcy.
Teraz już się nauczyliśmy, kiedy kucharz uśmiecha się pod nosem
i pyta wielokrotnie czy na pewno to chcemy, to możemy być pewni, że
to jeden z tych tajskich specjałów, który po pierwszym kęsie
wyląduje w koszu.
Nie
możemy też nie dodać, że Tajowie każde zwierzę zjadają od
ryjka po ogonek, od dziubka po kuperek. Tak więc nie zdziwcie się,
gdy w waszej zupie z kurczakiem będą pływać nóżki z pazurkami
lub głowa. Nie zdziwcie się, gdy na straganach zobaczycie
grillowane świńskie uszka, ozorki czy gotowane ogony. Wędzoną
kaczkę też dostaniecie z głową i łapkami. No i ryby, dostaniecie
nawet smażone głowy, z oczkami oczywiście.
Kochamy chodzić po ulicznych straganach i najadać się wzrokiem. Przestały nas brzydzić chipsy z chitynowym pancerzykiem czy bambusowe larwy. Nie mamy odwagi tego spróbować, ale fajnie jest oglądać uśmiech na twarzy Taja, gdy chrupie świerszcza.
Codziennie
odkrywaliśmy nowe tajskie dania i mimo, że czasem trafialiśmy na
coś naprawdę obrzydliwego, nie ustawaliśmy w poszukiwaniach.
Próbowaliśmy i cieszyliśmy się, gdy znowu mogliśmy powiedzieć
tajska kuchnia jest najlepsza na świecie.
Paczuszki
w palmowym liściu z niespodzianką w środku są naprawdę
wyśmienite. Kupione w ciemno i z ciekawości okazały się
rewelacyjne. Mimo, że do końca nie wiedzieliśmy co jemy. W
paczuszkach jest zawsze lepki ryż, suszone lub świeże owoce,
czasem mielona świnka i coś jeszcze. Może też jemy kurze łapki
czy zmielone wieprzowe uszka. No to co. Smakuje cudownie. Każdemu
kto wybiera się do Tajlandii będziemy zawsze polecać ślicznie
opakowaną w palmowy liść paczuszkę. Kulinarna niespodzianka warta
ryzyka. I nie zapomnijcie spróbować duriana, bez tego Wasza podróż
byłaby niepełna.
Opis duriana jednocześnie zachęca i zniechęca do zjedzenia-:)
OdpowiedzUsuńChcę zjeść paczuszkę w palmowym liściu. Uwielbiam kulinarne niespodzianki
OdpowiedzUsuń