czwartek, 31 marca 2016

Krótka historia pewnych krakowskich drzwi i kości smoka

Kiedyś rozpoczęcie każdej Kroniki Krakowskiej (wiadomości z Krakowa i Małopolski) poprzedzała planasza z wizerunkiem tych drzwi. Znają je zatem wszyscy Ci, którzy ową kronikę oglądali oraz Ci, którzy odwiedzili Wawelskie Wzgórze. Na pewno są i tacy, którzy o tych drzwiach nigdy nie słyszeli.
Być może nie słyszeli o drzwiach, ale słyszeli o znajdujących się nad drzwiami po lewej stronie, kościach smoka wawelskiego?

Liczące ok. 650 lat wrota umieszczone są w wejściu do katedry na Wawelu. Przez 200 lat był koloru czarnego. Podczas badań konserwatorskich odkryto pierwotny malachitowy kolor.
Na drzwiach umieszczony jest zwielokrotniony, zwieńczony koroną monogram K, upamiętniający Króla Kazimierza Wielkiego.


Przed tymi ogromnymi drzwiami warto zatrzymać się na chwilę, aby ujrzeć nad głową, jak głosi legenda, szczątki smoka wawelskiego. Kości wiszą tu od wczesnego średniowiecza i zostały prawdopodobnie znalezione w Wiśle, oczyszczone i zawieszone jako talizman odstraszający zło.


Oczywiście nie są to kości smoka. W 1937 r., Henryk Hoyer, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego po przeprowadzonych badaniach, stwierdził, iż są to szczątki nosorożca, połowa dolnej szczęki walenia i mamuta.

Legenda głosi, że gdy kości spadną z łańcucha nastąpi koniec świata. By nie kusić losu, łańcuchy na których wiszą szczątki, za każdym razem, są wyjątkowo dokładnie konserwowane.